Początek jak zwykle na Okęciu z dreszczykiem emocji wyjazdu w nieznane. Tym razem z jednym plecakiem pokładówką - bo ostatecznie co poza kilkoma parami bielizny, sandałami jest potrzebne w Tajlandii i Indonezji...
Lot do przesiadkowego lotniska w Kijowie mijał pod znakiem wdrażania się w wakacyjną atmosferę oraz przedrzeźniania się z gruzińskim współpasażerem. Samolot w końcu wylądował w Kijowie. Teraz tylko jeszcze kilka godzin czekania na samolot do Bangkoku, które w ramach promocji została przedłużona o kolejne dwie godziny przez AeroSvit i już można było pakować się do środka Boeinga 767-300. Zaraz po starcie na pokładzie zaczęła się głęboko zakonspirowana impreza. Pasażerowie, głównie Ukraińcy, wyciągali po cichu swoje zapasy whiskey, whisky oraz innych wysokoprocentowych alkoholi i robili sobie drinki częstując też innych pasażerów. Po dwóch godzinach część z nich już była mocno zmęczona, jednak nie było żadnych incydentów na pokładzie. Koniec końców zgaszono światło i wszyscy poszli spać - szczególnie ci zmęczeni alkoholem. Jeszcze śniadanie na pokłądzie składające się z omleta w kształcie banana, pomidora, buły i szynki i samolot uderzył kołami o pas lotniska Suvarnabhumi w Bangkoku.